piątek, 21 grudnia 2012

gorąca herbata.

czarny pies, obok, cicho pochrapuje. piję herbatę z sokiem malinowym i cynamonem, wszystko już prawie zrobione. 
 zwariowany czas. 
zimno… 
miało to trochę wyglądać inaczej, miałyśmy już spędzać Święta razem, a tu „guzik”. kupiła mi puzzle, zajęcie na samotne, świąteczne, wieczory „Pocałunek” Klimta. jest urocza w tych próbach chronienia mnie przed tym czasem osobno, ale co ja poradzę, że i tak tęsknię. 
mam zastój twórczy, jakoś ołówek wypada mi z ręki i martwię się, że ciągle nie mam pracy. 

życzę Wam, aby Święta Bożego Narodzenia były Bliskością, Miłością i Spokojem, a Nowy Rok – Dobrym Czasem, lepszym niż poprzedni.

czwartek, 29 listopada 2012

konik bujany.


kupiłyśmy kolejną ozdobę na choinkę (każdego roku jedna figurka), uroczy konik bujany, teraz muszę tylko wygrawerować rok. <polecam, we Flo znajdziecie cudowne rzeczy.> szukam jeszcze foremki „pana ciastka”. jak co piszczcie, gdzie mogę ją zdobyć.


z mieszkaniem trzymajcie kciuki, dobrze, że moja Dziołcha jest ogarnięta życiowo, ja jedynie mogę je urządzić jak już będzie. 
pozdrawiam Was serdecznie.

wtorek, 13 listopada 2012

dzień za dniem.


mamy tak mało czasu dla siebie, praca, uczelnia, lekcje plastyki, wystawy…
brakuje mi Jej, bardzo… ta godzina z Nią też jest niepełna, ona musi pisać pracę, ja robić jakieś projekty, ciągle coś… tęsknię, tak normalnie po ludzku. nawet, kiedy siedzi obok mnie.
szukamy nowego mieszkania, trzymajcie kciuki, żeby było tym razem z górki.
i rezygnuję z pracy nie potrafię już psychicznie znieść tego mobingu, więc szukam, nowej, na gwałt. pozdrawiam Was!

sobota, 3 listopada 2012

...


leżę chora, tak mnie rozłożyło pierwszy raz od lat. szef z łaską dał mi bezpłatne wolne – pisałam już, że nienawidzę swojej pracy? szukam nowej. (jak słyszałybyście, że poszukują na terytorium Śląska grafika, ilustratora – to dajcie znać).

z mieszkaniem się pokomplikowało, w zeszły poniedziałek miały być już klucze, ale notariusz doszukał się, że jeszcze rok nie można tego mieszkania sprzedać. Miła ma się załamała, bo zakochała się w tym miejscu.

jednym słowem same złe wieści, a na dodatek zbliżają się Święta, które wiem, że spędzę w pracy, nie 
w Naszym domu, przy Niej. musi być źle, żeby kiedyś było dobrze. wkurza mnie tylko, że przez kwestie finansowe, nie mam czasu dla Niej, że aż serce pęka, gdy widzę tą zasmuconą twarz, która macha na pożegnanie. 

czwartek, 18 października 2012

czas.


niech jesień nie mija szybko...jeszcze nie zdążyłam się nacieszyć liśćmi i kasztana mam jednego, dostałam 
w pudełeczku z kokardką od mojej Lubej. za szybko mijają dni. mamy kredyt do końca miesiąca będą klucze, remont i już, marzenie spełnione… muszę wymyślić inne

wypożyczę czas, albo odkupię od kogoś, zapłacę, dużo...za czas. 

wtorek, 9 października 2012

los, cebula i krokodyle łzy.


Minął dopiero rok. Dopiero, bo czym jest w porównaniu z całym życiem? Ostatnio uświadomiłam sobie jak cierpliwa Jest i kochająca. Jak mnie wspiera, jak we mnie wierzy. Jeszcze wytrzymuje, z moim marudzeniem i frustracją zawodową, chociaż nie wiem, jakim cudem. Dziękuję.
Dziś wieczorem Ona i jesień. Chodzę uśmiecham się do siebie. Kojarzycie jak wchodzi się do nagrzanego domu, kiedy zimno na zewnątrz?
To chciałabym już wchodzić do Naszego mieszkania i czuć ten zapach. I ta jesień, mam nadzieję, że nie minie szybko, bo nie mam czasu się nią nacieszyć.
Jak to kiedyś przeczytasz, Miła, to wszystkiego najcudowniejszego. Dziękuję. A wtedy, tam, powiedziałam, że Cię kocham:


sobota, 15 września 2012

odpoczynek.


wieczory z kieliszkiem wina, stopy ubrane w wełniane skarpety. idzie ukochana jesień. czuję się zmęczona szukaniem innej pracy, myślą zbliżającego się roku akademickiego, projekty, matryce i inne. potrzebuję odpoczynku.
wychylam kieliszek. biorę się w garść, bo wiem, że to dla Niej, dla tej rodziny, co powstaje, tych czterech ścian, bezpieczeństwa i spokoju.
wstaję i zaczynam pracę od nowa.

sobota, 1 września 2012

dom.


dużo się działo, ledwo znalazłam chwilę by móc tu coś napisać. mamy mieszkanie! dokładniej czekamy na przyznanie kredytu, ale już jest wybrane, umowa przedwstępna podpisana. niezmiernie się cieszę mimo ogromnego zmęczenia. moje pudła znajdą w końcu swoje miejsce. a co najważniejsze wracając z pracy czy uczelni, będę mogła się do Niej przytulić i zapomnieć o koszmarze dnia minionego. aktualnie przekonuje ją, że w kuchni musi być tablicowa ściana. szczęśliwa, lecz ogromnie zmęczona. pozdrawiam.

niedziela, 19 lutego 2012

praca

moje cv miało już wszystkie kolory tęczy i nic. kombinuje jak koń pod górkę, żeby coś znaleźć. studenci dzienni mają gorzej w związku z tym, a po studiach też nic normalnego nie znajdę. definicja normalna praca dla mnie: „taka, która niekoniecznie jest związana z zawodem, lecz nie płaczę jak muszę do niej iść”. niestety aktualnie taką posiadam. 

niedziela, 12 lutego 2012

najbardziej heteryczna lesbijka na świecie

przyznam się szczerze, że nigdy nie byłam w gay friendly clubie do wczoraj. końcem końców wylądowałam w Milku katowickim. Szczerze? Polecam, naprawdę jest fajny, specyficzny klimat, tylko niestety z obsługą kiepsko (za wolna) i brak wody.
stwierdzam, że jestem przesiąknięta heterycznością, mam kilka koleżanek lesbijek i tyle. sami heteroseksualiści. wczoraj, po prosu patrzyłam jak dziecko na zamek, no cudnie. i pierwszy raz będąc gdzieś nie musiałam się krępować, żeby Gwiazdkę cmoknąć czy złapać za rękę. taka pieprzona normalność. trochę żal i zazdrość, jeśli chodzi o heretyków, bo mają to, na co dzień. normalnym dla mnie jest, że jestem z małego miasteczka, że nikt tutaj nie może wiedzieć. i tak przesiąkłam tym, że masakra. jednym słowem byłam wczoraj w końcu sobą. i może przesiąkłam tym heteryzmem. może nikt nie jest w stanie, spotykając mnie na ulicy, powiedzieć, że jestem lesbijką, ale nią jestem i brakował mi homoseksualnego świata. i brakuje mi homoseksualnych przyjaciół.

niedziela, 5 lutego 2012

she

ma duże, brązowe oczy. jak się uśmiecha, to świeci. robi głupie miny. często śpi na moich kolanach. jest mistrzem w znajomości bajek i bollywood. jest cudowna. czuję przy Niej bezpiecznie. czuję się przez Nią kochana. 

czwartek, 26 stycznia 2012

...

dawno mnie tutaj nie było. wybaczcie. powód. zakochana. postaram się jakoś ogarnąć to miejsce.